czwartek, 24 maja 2012

london

dziś w szkole mieliśmy dzień patrona, było nawet luźno, kartkówka z balladyny nieciekawie choć przeczytałam całą, sprawdzian z chemii jakoś poszedł, jakooooś. myślę, że już nie będę zagrożona ;) mieliśmy skrócone prawie wszystkie lekcje o 20 minut, bo był dwugodzinny apel. no i ciężko w tym gorącu usiedzieć. za godzinę idę na spotkanie do bierzm. przed tym muszę jeszcze się wykąpać i wyprostować włosy, żeby rano mieć to z głowy. miłym uwieńczeniem dnia był list od Kamili, dziękuję :* odpiszę w następnym tygodniu ;)
będąc na wycieczce trafiłyśmy na hinduski sklepik, w którym było stoisko londyńsko- amerykańskie, kupiłam tam rzeczy, które zaraz pokażę, i trzy bransoletki w kwiatki, ale zapomniałam zrobić im zdjęć :<





i jeszcze śliczny pamiętnik z empiku ;)





7 komentarzy: